Monday 9 November 2015

Let the memory live again

Nierzadko w swoim życiu odnosiłam wrażenie, że czas przecieka mi przez palce. Że, chociaż staram się ciągle próbować nowych rzeczy, odwiedzać nieznane mi do tej pory miejsca, to i tak niewiele z tego wynoszę. Coś się wydarzyło i zostało w głowie, ale wspomnienia zacierają się... 

To nie jedyny problem. Nigdy za bardzo nie umiałam żyć chwilą. Często dopiero kiedy przeglądam zdjęcia, sporządzam notatki z wydarzeń, w których uczestniczyłam, dociera do mnie, że faktycznie miały one miejsce. Może to dlatego, że mogę wtedy myśleć bardziej "rzeczowo", patrzeć na nie z perspektywy. 

Zazwyczaj, kiedy jestem gdzieś między ludźmi, nabieram dystansu. Ostatnio nawet bardziej, ale w dobrym kierunku. Uczę się obserwacji. Nie przeszkadza mi już tak bardzo jak kiedyś stanie z boku. Ostatecznie nie liczy się to, czy jest się w centrum zainteresowania, tylko co się sobą reprezentuje. I tutaj zaczynam się zastanawiać: Czy faktycznie mam coś ciekawego do powiedzenia? Czy życie mnie czegoś nauczyło i czy warto się dzielić tą wiedzą? Myślę, że każdy od czasu do czasu głowi się nad tym co tak naprawdę ma do przekazania światu. Nie tylko to kim jest w danej chwili, ale też kim będzie w świadomości zbiorowej i dla bliskich, kiedy odejdzie. 

Może dlatego te wspomnienia są takie ważne. Zachowując je, widzimy, że nasze życie ma jakąś wartość. Że uczucie niemocy i bezradności nie musi wcale być dominujące, bo przecież doświadczamy też wielu szczęśliwych momentów, które dzielimy z bliskimi, bądź zachowujemy dla siebie. Nie ważne na jaką skalę działamy - każdy z nas zostawia gdzieś swój ślad.

Nie tylko cieszenie się chwilą obecną ma znaczenie. Ona zaraz przeminie. Najistotniejsze jest, co się z nią stanie dalej. Czy zostanie w naszej pamięci i w sercu, czy zniknie jak kropla w morzu zapomnianych chwil naszego życia.

                                                                       *          *          *

W tym roku postanowiłam wykorzystać podarowane mi od losu trzy miesiące wakacji najlepiej jak się da. Chyba nigdy nie wydałam tyle pieniędzy na podróże ;) Myślę, że to początek odkrywania przeze mnie miejsc i cieszenia się ich atmosferą. Dopiero otwieram oczy na świat i może was zdziwić moje podejście do pewnych rzeczy (na przykład szczegółowe opisywanie niektórych wypraw). Każda z moich eskapad, nieważne czy mała, czy duża, ma szczególe miejsce w moim sercu. Przypominają mi one, że warto ruszyć w nieznane w poszukiwaniu własnej tożsamości, kolekcjonując przy okazji moc pięknych wspomnień. Bo czy w gruncie rzeczy nie chodzi o to, żeby małymi kroczkami dążyć do poczucia spełnienia?

Trójmiasto vol.1
Open'er dzień 1.
Gdynia - Dar Młodzieży
Gdynia - przystań jachtowa
Gdańsk - Stare Miasto






Babie Doły - Dzień na plaży

Open'er - ostatni dzień
Gdańsk - Muzeum Zegarów Wieżowych

Poznań
Muzeum Narodowe
 Stary Rynek

Warszawa
Muzeum Sztuki Nowoczesnej 

On the road


Polski West Coast





Kołobrzeg
Pod latarnią w Niechorzu

Berlin
Pod Katedrą Berlińską (więcej w poprzednim poście)

Kraków
Plac Szczepański
Wystawa poświęcona Feliksowi Jasieńskiem (Kamienica Szołayskich)
Tort na 20. urodziny
Jarmark na Placu Wolnica
Portret Franza Kafki autorstwa Andy'ego Warhola (MOCAK)
Muzeum Lotnictwa Polskiego

Na łonie natury


Bieszczady
Cerkiew w Turzańsku
Widok z Suliły



Jezioro Solińskie
W cieniu wiatraków


Trójmiasto vol. 2
Gdańsk - Żuraw
Gdańsk - Stocznia

Gdynia Orłowo



Gdynia - Nadbrzeże 
Gdańsk - port (plaża Stogi)
Gdańsk - Park Oliwski

Gdańsk - molo Brzeźno

Gdańsk - Jaśkowa Dolina
Gdańsk - Centrum Solidarności



Gdynia - Teatr Muzyczny (GFF)
Pod Hotelem Mercure (GFF)
Gdynia - Widok z Kamiennej Góry
Gdynia - Dar Pomorza Nocą
Gdańsk - Słynny Neptun i ratusz w tle

Gdańsk - port nocą (plaża Stogi)

Hel
Fokarium
Widok na wybrzeże
Godło Kaszub
Początek Polski
                                                                     
                                                                         *          *          *

Powtarzając za Barbrą Streisand: When the dawn comes, tonight will be a memory too and the new day will begin... (Gdy nadejdzie świt, ta noc także będzie wspomnieniem i rozpocznie się nowy dzień...). Może to zabrzmi banalnie, ale wszystko kiedyś się kończy. Czas ma wpływ na nasze życie, ale my nie mamy możliwości nim manipulować. Pozostaje nam tylko panowanie nad naszą pamięcią. To od nas zależy, co zachowamy dla siebie i dla potomnych, a co odejdzie w zapomnienie.