Thursday 27 March 2014

Head over heels

'Head over heels' is an expression commonly used when we talk about love. Obviously You can be head over heels in love with a boy or girl. All of the padlocks pinned to bridges in big cities symbolise the feelings that people share and that are supposed to last forever (I saw probably the greatest amount of padlocks of love in Paris- the guide told us that they had been too heavy and had to have been removed, but when we saw the bridge it was full of the padlocks again. The power of love, I guess.) .

'Head over heels' (co po polsku oznacza po prostu 'po uszy' ) to wyrażenie używane często w odniesieniu do miłości. 'Marian zakochał się po uszy w Bogumile.' , 'Zakochany po uszy Stefan zagapił się i wpadł od tramwaj.' I tak dalej. Wszystkie kłódki przypięte do mostów w dużych miastach symbolizują uczucia, którymi ludzie dzielą ze sobą i które mają trwać wiecznie (najwięcej 'kłódek miłości' widziałam chyba w Paryżu- przewodnik powiedział, że łączna waga kłódek była zbyt duża i most groził zawaleniem, dlatego zostały zdjęte, jednakże na nic to się zdało, bo kiedy przepływaliśmy pod tym mostem znów był ich pełen. Siła miłości, jak sądzę.).


I'm head over heels in love with spring. It's my favorite time of the year. During those months I feel like a newborn child- I enjoy the nature waking up to life and I notice many smiling people on the streets. Everybody seems to be happier than they used to be in winter. Can You feel that positive vibe too? No? My pictures may help You ;D Even more positive energy HERE!

Ja jestem zakochana po uszy w wiośnie (wiem, że nie brzmi to za dobrze, no ale trudno :)). To moja ulubiona pora roku. Podczas tych kilku miesięcy czuję się jak nowo narodzona- rozkoszuję się widokiem budzącej się do życia przyrody i uśmiechniętych przechodniów. Wszyscy wydaja się być pełni energii. Nie czujecie tego? Może moje zdjęcia Wam pomogą ;D Jeszcze więcej pozytywnej energii TUTAJ!














Thursday 20 March 2014

See you next year, winter.

Yes, I know, March 20 is the beginning of spring. But only astronomical. The calendar spring begins tomorrow. That's why I have a right to consider today as a winter day, in spite of the fact that the sun was shining and it was nearly 15 degrees. So what? During that kind of days I feel warm and happy and stuff, but at the same time I feel like sitting in a cozy place with iced coffee and watching the pictures that I took during the winter. This year it was certainly full of surprices. In a few days the temperature dropped over a dozen of degrees and then rose again. It has undoubtedly influenced my frame of mind. In a positive way. Why? For a simple reason. I could change my clothes quite often and I didn't have to wear the same coat the whole winter ;)

Tak, wiem, 20 marca to początek wiosny. Tyle, że astronomicznej. Kalendarzowa rozpoczyna się jutro. Dlatego mam pełne prawo uznać dzisiejszy dzień za zimowy. Chociaż przygrzewało słońce i było 15 stopni. Ale co tam? W takie dni jednocześnie cieszę się, że jest ciepło, radośnie i w ogóle, ale poza tym mam ochotę zaszyć się gdzieś z mrożoną kawą i pooglądać zdjęcia, które zrobiłam tej zimy. Była ona z pewnością pełna niespodzianek. W ciągu kilku dni temperatura była w stanie spaść o kilkanaście stopni, a potem znowu wzrosnąć. Niewątpliwie wpłynęło to pozytywnie na moje samopoczucie. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Mogłam często zmieniać garderobę i nie musiałam chodzić przez całą zimę w jednym puchowym płaszczu jak w zeszłym roku ;)

In this post there is just a small amount of pictures that I took this winter. I managed to capture my friend Lukas jumping for joy when he saw me (he didn't say that, but I know better :*), the view from the window of our resort in Kościelisko (a village in the Tatra Mountains), a snowy forest and... my own shoes just after we came back from our hike. Enjoy. And check this out.

W tym poście możecie zobaczyć niewielką część zdjęć, które zrobiłam tej zimy. Udało mi się na nich uchwycić mojego kolegę Łukasza skaczącego z radości na mój widok (nie mówił mi tego, ale ja wiem swoje :*), pejzaż widoczny z okien naszego ośrodka w Kościelisku, ośnieżony las, a także... moje buty zaraz po powrocie z wycieczki na polanę jakąśtam. Enjoy. + zapraszam na fanpage ;)




















Thursday 13 March 2014

Nathalie in New York City 2013

Last spring my friend Nathalie flew to the US and stayed there for a few weeks (I'm so very jealous!). She came back with many memories and beautiful photos. To my request, especially for You, my precious readers, she also wrote a few words about New York. Check this out, she has one heck of a talent. :*

Zeszłej wiosny moja przyjaciółka Natalia poleciała na kilka tygodni do Stanów (rany, jak ja jej zazdroszczę!). Przywiozła stamtąd wiele wspomnień i pięknych zdjęć. Na moją prośbę, specjalnie dla Was, moi kochani, napisała też parę słów o Nowym Jorku. Co jak co, ale talent pisarski to ona ma :*


'New York is not only a city of glass skyscrapers. New York is the air, people, Broadway, exclusive restaurants and cheap bars, yellow cabs... it is the atmosphere.

I've never thought that in the area of Times Square the wind would blow so heavily. And not only there!

For us- Europeans a shocking phenomenon might be the fact that the traffic lights next to pedestrian crossings are totally useless for the residents of New York... at least it seems to be like that when you see them crossing the crowded streets in large groups.

"Nowy Jork nie jest tylko siedzibą ogromnych szklanych wieżowców. Nowy Jork to powietrze, ludzie, Broadway, ekskluzywne restauracje i tanie knajpy, żółte taksówki... to atmosfera. 

Nigdy nie pomyślałabym, że przy Times Square może tak wiać! I nie tylko tam.


Dla nas - europejczyków szokującym zjawiskiem może być to, ze sygnalizacja świetlna przy przejściach dla pieszych jest mieszkańcom Nowego Jorku do niczego nie potrzebna... a przynajmniej takie to sprawia wrażenie, gdy widzi się ich, przechodzących wielkimi gromadami przez zatłoczone ulice. 



I'll never forget how huge an impression made on me one of the italian restaurants, which I visited with my american guestfamily. Obviously, being in this city imposs an obligation to eat a famous New York cheesecake. It's not the only typical 'New York' thing. In fact, everything is unique there, Broadway for example. The most beautiful, magical place is the theatre hall in Majestic Theatre-  gold room with crimson chairs and a huge stage. Another impressive thing is the way that the female part of the audience dress. And that means smart, refined gowns.

When a spectator, leaves the Broadway theatre after an evening spectacle they're surrounded and lit by billions of colourful illuminations from the buildings, billboards and shops on Times Square. At night the wind in New York is not so strong. But the crowds stil cross the streets. And it's still beautiful.'

Nie zapomnę jakie wrażenie zrobiła na mnie jedna z włoskich restauracji, w której gościłam razem z moją amerykańską rodziną. Oczywiście, będąc w tym mieście obowiązkowo trzeba skosztować nowojorskiej odmiany "sernika" , tzw. cheesecake'a . Nowym Jorku niemal wszystko jest niepowtarzalne. Kolejnym, wyjątkowym miejscem, o którym nie należy zapomnieć - wspominając o Nowym Jorku - jest Broadway. Najpiękniejsze, najbardziej magiczne miejsce. Sala teatralna w Majestic Theatre to przepiękna, złota sala ze szkarłatnymi fotelami i ogromną sceną. Wrażenie, oprócz wnętrza teatru, robią również eleganckie sukienki, w jakich część damska widowni ma zwyczaj się zjawiać. 
Gdy widz, po wieczornym przedstawieniu opuszcza już teatr na Broadwayu, zostaje otoczony i oświetlony milionami kolorowych iluminacji dobiegających z budynków na Times Square, billboardów oraz ze sklepów. W Nowym Jorku nocą już tak nie wieje. Lecz nadal ludzie tłumami przechodzą przez jego ulice. I nadal jest pięknie."


TO SHARE YOUR MOMENTS WITH ME, CONTACT ME VIA https://www.facebook.com/OnceOneGirl OR https://www.facebook.com/OnceOneGirl.

JEŻELI CHCECIE SIĘ PODZIELIĆ ZE MNĄ JAKĄŚ CIEKAWĄ HISTORIĄ, PISZCIE NA : https://www.facebook.com/OnceOneGirl LUB  janefebray@gmail.com.


Friday 7 March 2014

Nowa Huta - the youngest sister of Kraków.

This post is dedicated to everyone who is too lazy to visit Cracow or can't go there for some shitty reasons ;) A purpose of this post is not only to encourage You to see the diversity of Nowa Huta (literally 'New Ironworks')- an underestimated district of Cracow, but also to find out, how a rural area was turned (as a punishment for a conservative Cracow) into a monument of communism. 

How was it possible? Did it work out?  For an answer check out my post. How does the district look today?  If you're curious, try this link.

All of these pictures originate from an exhibition entitled 'Nowa Huta- najmłodsza siostra Krakowa' ('Nowa Huta- the youngest sister of Cracow). Adam Gryczyński is an author.

Ten post jest dedykowany wszystkim, którzy są zbyt leniwi, żeby wybrać się do krakowskiej Nowej Huty, albo mają swoje powody, żeby tego nie robić ;) Celem tego posta jest nie tylko zachęcenie Was do odwiedzenia tego miejsca i napawania się jego różnorodnością, ale także zwrócenie wam uwagi jak tereny wiejskie, zaopatrujące Kraków w płody rolne, za karę za konserwatywność tego miasta, zostały zamienione w pomnik komunizmu i o z tego wynikło.

Jak to było możliwe? Czy się udało? Odpowiedź zawarta w poście. Jak wygląda Nowa Huta obecnie? Odpowiedzi na to pytanie poszukajcie tutaj. (zdjęcia są z 2007-go roku, ale co tam... :D)

Wszystkie zdjęcia w tym poście pochodzą z wystawy zatytułowanej 'Nowa Huta- najmłodsza siostra Krakowa'. Jej autorem jest Adam Gryczyński. Enjoy.